6 IX 2012 Góra Machu Picchu, czyli drabina z kamienia
Gdy po 4 dniach wreszcie docieramy do kresu Drogi Inków i gdy po opuszczeniu Winay Wayna, po kolejnych 3 godzinach forsownego marszu, naszym oczom ukazuje się słynne Machu Picchu, same ruiny tego inkaskiego miasta ani Arkadiusza, ani mnie nie interesują. Znamy je na wylot. Wielokrotnie, wzdłuż i wszerz, je penetrowaliśmy. (Dzięki temu w 2010 roku byliśmy w stanie opublikować album „Machu Picchu. Sto lat po godzinie zero”.) Tym razem nasza uwaga skoncentrowana jest na czymś innym. Na jedynym punkcie w okolicach słynnych ruin, do którego jeszcze nie dotarliśmy - na górze (nie ruinach!) Machu Picchu.Jej lekko wykrzywiony i garbaty masyw wznosi się nad prastarym miastem o przeszło 400 metrów wyżej od słynnego wierzchołka Huayna Picchu - owej strzelistej skały utrwalonej na prawie każdej widokówce przedstawiającej ruiny Machu Picchu. Jaki z tego szczytu rozciąga się widok? Co z niego widać? - oto pytania, które pchają nas i w góre, i do przodu. Ponoć droga na szczyt tego masywu zajmuje co najmniej 2 godziny. Licząc tyle samo na powrót, musimy sie spieszyć. Jeszcze tego samego dnia, pod wieczór, pociągiem, chcemy wrócić do Cuzco.
Więc znów zaczyna się wspinaczka. Tym razem cyklopimi, inkaskimi schodami, które biegną prawie pionowo w górę ku szczytowi Machu Picchu. To nie droga, nie scieżka, właściwie także nie schody, lecz... najprawdziwsza drabina z kamienia! Im wyżej, bardziej stroma i węższa. Bardziej kręta i - jak się wydaje - bardziej bez końca...
Wreszcie (rzeczywiście po około dwóch godzinach), gdy tchu w piersiach nie ma już nawet na pół następnego kroku - szczyt. Wąska grzęda ze śladami starej, inkaskiej platformy. I widok. Rozległy, niczym niezmącony, nieograniczony. A w dole ruiny Machu Picchu - jakże piękne, jakże odległe. I jakże małe! Jakby widziane z kosmosu!

Kamienna drabina do nieba.

W drodze na szczyt góry Machu Picchu.

Widok ze szczytu. Ruiny Machu Picchu jakby widziane z kosmosu.

I panorama. Od jednego krańca horyzontu, po kraniec drugi. Jedyna granica jest niebo.
#1 autor: Jan Kowalewski | 12.09.2012, 22:03 |
To co tu opisane i pokazane zapiera dech w piersiach ! Podziwiam tych , co dokonują takiego wysiłku choćby dla opracowania następnego albumu .Nie mogę tam być , zazdroszczę im , ale życzę najwspanialszych przeżyć , bo to skarb na całe dalsze życie . Brawo ! |