Malarska glossa do "Cuzco 1536-1537"


W Muzeum Narodowym w Warszawie, na czasowej, trwającej do 20. maja wystawie pt. "Sztuka Wicekrólestwa Peru", w niepowtarzalny sposób można zapoznać się ze specyfiką malarstwa kolonialnego tego kraju. Prezentowane tam dzieła, pochodzące z limskiej, istniejącej od roku 1966 prywatnej kolekcji rodziny Barbosa-Stern, są prawdziwym rarytasem - i to zarówno jeśli chodzi o ich treść, jak i o artystyczną jakość.


Większość obrazów pochodzi z XVIII wieku, pokazują więc one peruwiański styl kolonialny w pełni rozkwitu. Na płótnach (deskach, płytach) łatwo można dostrzec cechy charakterystyczne dla sztuki malarskiej z okresu wicekrólestwa. Jej bliskość, a jednocześnie egzotykę; oba te aspekty są wymieszane w mniej więcej równych proporcjach, co powoduje pewien niepokój u widza. Niepokój, który przyciąga.

Na artystyczne kanony przywiezione do Ameryki Południowej ze Starego Świata w niepowtarzalny sposób nałożyła się kultura miejscowa, co doprowadziło do powstania wielce intrygującej artystycznej hybrydy.. Z jednej strony na obrazach pojawili się miejscowi święci, jak święta Róża z Limy, czy czarnoskóry San Martin de Porres (notabene kochanek św. Róży); z drugiej - Chrystus stał się patronem strzegącym przed typowo południowoamerykańskimi niebezpieczeństwami - trzęsieniami ziemi (Nuestro Senor de los Temblores). Święci i Dzieciątko zyskują indiańskie rysy i takiż kolor skóry, a ich postacie ukazywane są pośród zaskakujących didaskaliów: egzotycznej roślinności, tropikalnych owoców i różnokolorowego ptactwa. Odmienność podkreśla bardzo wyrazista kolorystyka z dominantą złota i czerwieni, co miało sugerować siłę oraz bogactwo. Barwy te podświadomie winny były wsączać w umysły podbitych tubylców przeświadczenie, że nowy, przybyły z Europy bóg jest niepokonany, a jednocześnie doskonale komponuje się z miejscowymi realiami.

Jeden z obrazów - "Nuetra Senora de Sunturhuasi" (Nasza Pani z Sunturhuasi) w szczególny sposób przykuł moją uwagę. Przedstawia on namalowaną na cynowej płycie Matkę Boską ukazującą się na dachu płonącej inkaskiej świątyni. To scena z roku 1536. Z Cuzco. Z Cuzco zajętego przez hiszpańskich konkwistadorów, a oblężonego przez wojska zbuntowanego Inki Manco II. Chcący odzyskać swoją stolicę Inkowie, właśnie podpalili kryte strzechą Cuzco. Oblegani konkwistadorzy
schronili się w świątyni Sunturhuasi, znajdującej się na głównym placu miasta. Ale i jej dach po chwili zaczyna płonąć. Wtedy nad trawionym pożarem inkaskim przybytkiem ukazuje się Matka Boska. Pożar świątyni niespodziewanie przygasa - Hiszpanie są ocaleni. Mogą myśleć o kontrnatarciu.


Ta scena, ten obraz, to znakomita glossa i przypis do mojej książki "Cuzco 1536-1537" (Bellona, Historyczne Bitwy, Warszawa 2012), w której szczegółowo opisuję oblężenie Cuzco przez wielotysięczną armię Inki Manco II. To obraz, który winien wzbogacić ilustracje, znajdujące się w tej książce. Podobnie jak obraz przedstawiający św. Jakuba - Santiaga, walczącego z niewiernymi: dla Hiszpanów patrona podboju; dla tubylców - siejącego postrach mordercę i złego demona.
Historyczne BitwyCuzco 1536-1537
Roman Warszewski
Dziennikarz i pisarz, autor wielu książek, w tym kilku bestsellerów. Laureat prestiżowych nagród. Wielokrotnie przebywał w Ameryce Południowej i Środkowej. Spotykał się i przeprowadzał wywiady z noblistami, terrorystami, dyktatorami, prezydentami i szamanami. Obecnie pełni funkcję redaktora naczelnego miesięcznika „Żyj długo”.

Ostatni album

„Zielone Pompeje.Drogą Inków do Machu Picchu i Espiritu Pampa”

(Razem z Arkadiuszem Paulem)
Seria Siedem Nowych Cudów Świata, Fitoherb 2013

„Zielone Pompeje”, czyli zapasowe Królestwo Inków