„PO CO CI TO”?
U „Dekera”, w Sopocie spotykam się z Magdą Grzebałkowską. Siedzimy nad lodami, herbatą (ona) i czarną kawą (ja). Znamy się od lat. W czasach gdy byłem zastępcą redaktora naczelnego „Głosu Wybrzeża”, Magda także pracowała w „Głosie” i była początkującą reporterką. A teraz? Minęło 20 lat, Grzebałkowska została świetną pisarką, autorką takich bestsellerów jak „Beksińscy. Portret podwójny”, czy „Ksiądz-paradoks”. To super-pióro. A ile jeszcze przed nią! Kto wie, może kiedyś dostanie nawet nobla? Aktualnie, mówi, pracuje nad biografią Krzysztofa Komedy. Termin złożenia książki zbliża się, a ona ma jeszcze huk roboty. „No tak – myślę – więc długo tu nie posiedzimy”. A właśnie o biografiach, jej specjalności, chcę z nią porozmawiać.
Jaka jest różnica między pisaniem biografii osoby nieżyjącej i kogoś, kto żyje? Czy kiedyś nad tym się zastanawiała – rozważała możliwość napisania takiej książki?
– Dlaczego pytasz?
– Bo chcę napisać biografię kogoś, kto żyje i ma się świetnie.
– O kim chcesz pisać – jeśli to nie tajemnica?
Żadna tajemnica. Mówię.
– Acha – wzdycha i jakby mina jej zrzedła.
Zasępia się, by po chwili powiedzieć:
– Pisanie biografii osoby żyjącej jest dużo trudniejsze – spogląda na mnie ze współczuciem. – To, w moim mniemaniu, przedsięwzięcie bardzo karkołomne, często wręcz niewykonalne. W co ty się pakujesz? Zdajesz sobie sprawę z tego, co robisz? Po co ci to,