Z
Cuzco autobusem jedziemy do
Puno nad
jeziorem Titicaca, a następnie płyniemy motorówką na słynne pływające, trzcinowe wyspy
Indian Uros.
Indianie Uros należą do najstarszych plemion całej
Ameryki Południowej. Niegdyś posługiwali się archaicznym jezykiem „kilia”, jednak dzisiaj ten już prawie całkowicie poszedł w zapomnienie. Współcześni
Uros nieomal bez wyjątku posługuja się
językiem aymara, który w rejonie
jeziora Titicaca zyskuje przewagę nad językiem dawnych Inków -
keczua.
Inkowie zresztą od zawsze mieli kłopoty z ostatecznym zdominowaniem tych ziem. Właśnie przeciwstawiając się władzy inki z
Cuzco,
Uros zaczeli budować swoje pływające wyspy z trzciny „totora”. Był to ich sposób walki z Inkami i metoda na zachowanie niezależności. Podobnie swą historyczną karierę tysiące kilometrów dalej na północ, w Meksyku, na nieistniejącym już
jeziorze Texcoco, zaczynali dawni
Aztekowie. Tam jednak po pewnym czasie zaowocowało to rozwojem jednej z najwspanialszych, prekolumbijskich państwowości, natomiast nad
jeziorem Titicaca po pierwszym kroku, kroków następnych już nie było. A skutek taki, że dziś prawdziwych
Indian Uros w zasadzie już nie ma.
Trzcinowa wyspa Indian Uros.
Ci z tubylców, którzy za nich się podają w najlepszym razie sa
Metysami. Z pływających wysp - dawnego środka oporu przeciwko
Synom Słonca -