„Na własne oczy” - teraz z filmem!


W związku z tym, że w końcu - po bardzo długich staraniach - udało się uzyskać sensacyjny film, o którym w poniższym wywiadzie opowiada wenezuelski naukowiec, jeszcze raz zapraszam do lektury tej rozmowy, tym razem jednak konfrontując ją z filmowym obrazem

Z dr Fabianem Michelangelim z Wenezuelskiego Instytutu badań Naukowych w Caracas, rozmawia Roman Warszewski


- W 1990 roku brał Pan udział w niemiecko-wenezuelskiej ekspedycji na szczyt olbrzymiej góry stołowej Auyan Tepui, o której Voelker Arzt nakręcił film „Wyspy ponad puszcza” („Insel ueber Regenwald”). Z treści tego dokumentu wynika, że w czasie wyprawy, z helikoptera, na równinie szczytowej i brzegu jednego z tamtejszych zbiorników wodnych, zaobserwowano dziwne zwierzęta do złudzenia przypominające prehistoryczne prezjozaury. Zdarzeniu temu, odtworzonemu na podstawie filmu, w książce „Powrót dinozaurów” sporo miejsca poświęcił znany niemiecki pisarz i tropiciel nieznanego – Hartwig Hausdorf. Czy rzecywiście tak było? Czy na Auyan Tepui natrafiliście na ślady jakichś nieznanych gatunków zwierząt, spokrewnionych z dinozaurami?!

- Znam film Voelkera Arzta. Jako uczestnik wyprawy, brałem udział w jego kręceniu, a także widziałem go już po zmontowaniu. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że nie ma w nim żadnej przesady. Wszystko odbyło się tak, jak zostało opowiedziane w tym dokumencie. Niestety, nie udało nam się zrobić żadnych zdjęć tajemniczych stworzeń i na filmie uczestnicy wyprawy tylko opowiadają o ty, co widzieli.

- A co widzieli?
- Mój abrat, Armando Michelangeli, który w czasie ekspedycji odpowiadał za kwestie logistyczn, w czasie jednego z rutynowych lotów helikopterem zopatrujących nasz obóz na szczycie Auyan Tepui, w rejonie strumienia Kerepekupai zauważył rodzinę długoszyich zwierząt, które bardzo sprawnie poruszały się zarówno w wodzie, jak i na lądzie. Nie były to żadne znane przyrodnikom zwierzęta, lecz jakiś całkiem nieznany gatunek. Mój brat uważął (i uważa do dziś!), że najprawdopodobniej były to miniaturowe plezjozaury – gady, które na Ziemi występowały około 70-80 milionów lat temu.

- Czy Pański brat jest biologiem?
- Nie, jest wziętym adwokatem, wydaje się więc świadkiem jak najbardziej wiarygodnym. Zresztą dalsze obserwacje poczynione w czasie tej i kilku innych ekspedycji potwierdziły, iż na Auyan Tepui występuje jakiś gatunek dużego, nieznanego nauce, najprawdopodobniej płaza gada lub ptaka.

- Jakie to były obserwacje?
- Przez krótka chwilę na szczycie Auyan Tepui kilkakrotnie widziałem jakieś dziwne stworzenie o długiej szyi. Trudno mi oczywiście powiedzieć, co to takiego, ale zawsze działo się to albo w sąsiedztwie dużych zbiorników wodnych, albo wręcz w wodzie. Ostatni raz tego stwora widziałem w 1998 roku. Odniosłem wówczas wrażenie, że być może chodzi o jakiś nieznany gatunek ptaka, który nurkując poluje w rzeczkach i jeziorkach. Tych na płaskim szczycie Auyan Tepui jest bardzo dużo.

- Jaki był cel waszej wyprawy z 1990 roku?
- Udaliśmy się na Auyan Teui, żeby poszukiwać nieznanych gatunków roślin i zwierząt, ponieważ fauna i flora na szczycie każdego „tepui” – ogromnej wyspy wznoszącej się ponad puszczę - jest niepowtarzalna. W sumie brałem udział w około 40 ekspedycjach. Podobnie mój brat. Nigdy jednak nie przypuszczaliśmy, że staniemy się świadkami aż tak fascynujących zdarzeń. Potem jeszcze kilkakrotnie powracaliśmy na równinę szczytowa Auyan Tepui, chcąc rozwiązać tę zagadkę. I za każdym razem mieliśmy wrażenie, że ocieramy się o jakąś wielką przyrodniczą tajemnicę.

- Nigdy jednak nie przywieźliście niepodważalnego dowodu istnienia tych zwierząt...
- Ale obserwacji było kilka, jeśli nie kilkanaście. Wielokrotnie w grę wchodziły obserwacje poczynione przez kilka osób jednocześnie, co podnosi ich wiarygodność.

- Jednym z argumentów, jaki wysuwa się przeciwko idei występowania na szczycie „tepui” większych zwierząt jest fakt, iż na stosunkowo ograniczonej powierzchni nie miałyby one czym się żywić.
- Ten argument nie może jednak dotyczyć Auyan Tepui, ponieważ jest to góra naprawdę ogromna. Jej powierzchnia szczytowa liczy 700 kilometrów kwadratowych. I duże zwierzęta tam występują. Na tym szczycie widziałem i pumy, i tapiry – zwierzęta, które trudno nazwać małymi i nie wymagającymi większej ilości pożywienia.

- Czy uważa Pan, że jest sens kontynuować poszukiwania tajemniczych stworzeń na Auyan Tepui?
- Jak najbardziej. Sam chętnie wziąłbym udział w takim kolejnym przedsięwzięciu.
wywiady
Roman Warszewski
Dziennikarz i pisarz, autor wielu książek, w tym kilku bestsellerów. Laureat prestiżowych nagród. Wielokrotnie przebywał w Ameryce Południowej i Środkowej. Spotykał się i przeprowadzał wywiady z noblistami, terrorystami, dyktatorami, prezydentami i szamanami. Obecnie pełni funkcję redaktora naczelnego miesięcznika „Żyj długo”.

Ostatni album

„Zielone Pompeje.Drogą Inków do Machu Picchu i Espiritu Pampa”

(Razem z Arkadiuszem Paulem)
Seria Siedem Nowych Cudów Świata, Fitoherb 2013

„Zielone Pompeje”, czyli zapasowe Królestwo Inków