Już wiadomo, skąd pochodził pierwowzór mapy Piri Reisa
Czytam przywiezioną z Peru książkę Gavina Menziesa, „1434. El Ano en que una flota china llego a Italia e inicio el renascimiento”. Okazuje się, że w czasie, gdy nie było mnie w kraju, wyszła ona także po polsku i nosi bliźniaczy tytuł: „1434. Rok, w którym wspaniała flota chińska pożeglowała do Włoch i zapoczątkowała renesans”.

Pamiętam seminaria we Florencji, w których przed laty brałem udział, w czasie których dyskutowano problem: co zadecydowało o tym, iż nagle zaiskrzył renesans i że stało się to akurat w Toskanii? Jako czynniki sprawcze wskazywano wzrost zamożności florenckiego mieszczaństwa, rozwój mecenatu rodu Medici, pojawienie się takich osobowości jak np. Leonardo da Vinci i odkrycie starogreckich tradycji. Konkluzja brzmiała: o narodzinach odrodzenia zadecydowało jednoczesne pojawienie się wszystkich owych elementów. Renesans narodził się między nimi, na ich styku. Jednocześnie jednak było oczywiste, że jest odpowiedź niepełna i niezadowalająca. Brakowało kropki nad „i”. Czynnika decydującego, a nie elementów, które co najwyżej zasługiwały na miano jego tła.
Książka Gavina Menziesa dostarcza tego elementu, którego w owych dyskusjach brakowało: czynnika sprawczego. Po mrówczych studiach, w czasie których – jak twierdzi – odwiedził 900 bibliotek i muzeów, Menzies doszedł on do wniosku, że iskrą, zapoczątkowującą europejskie odrodzenie była... wizyta chińskiej floty, która w 1434 roku odwiedziła Wenecję, a następnie Florencję, gdzie w owym czasie rezydował papież Eugeniusz IV.

Kolumb – zdaniem Menziesa – który kopię jednej z chińskich map miał otrzymać od Paolo Toscanellego (zachowała się ich korespondencja na ten temat), gdy wybierał się w swój pierwszy transatlantycki rejs, doskonale wiedział dokąd płynie. Podobnie Magellan miał być świadomy istnienia cieśniny, która później nazwana została jego nazwiskiem. Jakby tego było mało, analizując zawartość kodeksów Leonarda da Vinci, Menzies dochodzi do wniosku, że wiele wynalazków tego ostatniego (w tym - maszyny bojowe, maszyny latające) są co najwyżej twórczym przetworzeniem wcześniejszych chińskich dokonań.
Podobnie rzecz miała się ponoć z kosmografią. Autor tej jakże obrazoburczej (lecz prezentującej twarde fakty) książki dowodzi, że pojawiająca się właściwie z nikąd koncepcja heliocentryczna Kopernika, swoje korzenie również miała w poglądach Chińczyków na mechanizmy rządzące kosmosem. Wszak Kopernik studiował w Bolonii, mieście w sąsiedztwie Florencji, skąd przywieziona w 1434 roku do Europy chińska wiedza dyskretnymi kanałami poczęła rozlewać się po całym Starym Kontynencie...