„Noc człowieka” – film F. Buchera o Marcahuasi i nie tylko
Ten nieco zaskakujący tytuł nosi dokumentalny obraz, który przez kilkanaście miesięcy na kilku kontynentach z podziwu godną wytrwałością realizował kolumbijski filmowie Francois Bucher. Wspominałem o nim kiedyś przy okazji, gdy razem ze swą asystentką – Alicją Nowaczyk odwiedził mnie w domu, w Gdyni, by nagrać ze mną „setkę” właśnie do tego filmu. Obiecywałem wtedy, że do tematu wrócę, gdy dokument ten będzie już gotowy. A że właśnie to nastąpiło, wracam.
„Noc człowieka” to wielce interesujący dokument – daje wiele do myślenia. Opowiada o grupie ludzi, która na przedprożu 2012 roku próbuje odwrócić grożący nam – ich zdaniem – koniec świata. Grupą tą są osoby z „Projektu Cheops”, które za pośrednictwem medium nawiązać miały kontakt z duchowymi bytem, co rusz zmieniajacym imię (raz jest to Samuel, kiedy indziej Enki) mającym wskazać drogę ludzkości z klinczu, w którym ta się znalazła w roku 2012.
Dlaczego Francois Bucher trafił także do mnie kręcąc ten dokument? Otóż – zdaniem ludzi z „Projektu Cheops” – obecnie żyjącą inkarnacja duchowego bytu, z którym udało im się ponoć nawiązać kontakt, jest Severiano Olivares z miejscowości San Pedro de Casta w Peru, o którym pisałem w swojej książce „Marcahuasi – kuźnia bogów” opublikowanej w roku 2000 przez Bellonę i który jest jednym z bohaterów filmu „Marcahuasi – góra kamiennych gigantów”, współzrealizoanego przeze mnie w roku 1999. (Widzę, że w tej chwili dokument ten dostępny jest na YOU- TUB-ie). W ogóle sam płaskowyz Marcahuasi – zdaniem uczestników „Projektu Cheops” – też pozostaje w bliskim związku z egipską Gizą i znajdującymi się tam i sfinksem, i piramidami...
Co do mojego sceptyzyzmu odnośnie perspektywy końca świata w grudniu 2012 roku, nie muszę chyba nikogo przekonywać, bo o tym, iż nieprawdą jest jakoby ów koniec wynikał zapisów wynikających z kalendarza Majów, pisałem także na tej stronie. Ale ów sceptycyzm niknie, gdy zestawić go z moją dezprobatą związaną z działalnością grupy „Projekt Cheops”. Jako że Marcahuasi odwiedziłem już w 1998 roku, Andrzej Wójcikiewicz - twórca „Projektu Cheops” próbował mnie z tym przedsięwzięciem związać. Swego czasu zaprosił mnie nawet do Wrocławia, gdzie miałem okazję brać udział w senasie hipnozy regresyjnej medium projektu – Lucyny Łobos. To, co wtedy zobaczyłem, przekonało mnie, że jestem właśnie świadkiem narodzin wielkiego humbuga i jeszcze większej manipulacji. Moim zdaniem, Lucyna Łobos, nawiązując w mojej obecności kontakt z Samuelem, nie była ani w hipnozie, ani w żadnym transie. Próbowała jedynie sprawić wrażenie, że tak właśnie jest. Nie będę tu opowiadał dalszych szczegółów związanych z moimi kontaktaki z „Projektem Cheops”, bo jest to materiał na osobną, obszerną publikację. Powiem tylko, że gdy Francois Bucher zgłosił się do mnie z kamerą, wyraziłem do niej wszystkie swoje wątpliwości związane z tym projektem. Teraz odnalazłem je w filmie „Noc człowieka”. Mówię tam m.in. o tym, że – moim zdaniem – „Projekt Cheops” był żerowaniem na ludzkiej naiwności i sposobem na wyciąganie od tychże ludzi pieniędzy z kieszeni. Gdy gościłem u siebie Alicję Nowaczyk i Francois Buchera, nie potrafiłem jednoznacznie powiedzieć, czy są oni entuzjastami „Projektu Cheops”, czy też nie. Z całości filmu wynika teraz, że jednak nie byli; że jednak na czas połapali się w czym rzecz, co – nie ukrywam – bardzo mnie cieszy...
Ciekawostką, o której dowiedziałem się także dopiero z „Nocy człowieka”, jest to, że ostatecznie „Projekt Cheops” porzuciła Lucyna Łobos – główne medium przedsięwzięcia i że Andrzej Wójcikiewicz w jej miejsce szybko zaangażował dwie inne ezoteryczki. Te natomiast grobu Cheopsa nie poszukują już ani u podnóża wielkich piramid, ani w Hawarze koło Fajum, lecz w Abydos: zgodnie ze wskazaniami pochodzącymi z mojego artykułu o domniemanej lokalizacji tegoż grobowaca, który przed laty ukazał się na łamach „Nieznanego Swiata” i który w archiwum jest dostępny też na tej stronie.
Marcahuasi