Grobowiec Cheopsa


Jedyna zachowana podobizna Cheopsa
Wiele osób, które wieszczą koniec świata w 2012 roku, poszukuje grobu faraona Cheopsa, co – ich zdaniem – ma odwrócić klątwę wiszącą nad Ziemią. Mam dla nich bardzo złą wiadomość. Nie będące Wielką Piramidą miejsce spoczynku mumii słynnego faraona, dawno już zostało odnalezione.

Już w epoce Ramessydów (XIX dynastia) trzy wielkie piramidy w Gizie pozostawały puste i nie było w nich królewskich mumii. Dla Egipcjan było to nie mniej irytujące niż dla współczesnych pasjonatów starożytności: do tego stopnia, że w okresie saickim (XXVI dynastia), w którym ze szczególnym pietyzmem odnoszono się do wszystkiego, co zostało stworzone w okresie Starego Państwa (a więc w czasach wznoszenia największych piramid), posunięto się do tego, że do piramidy Menkaurego wstawiono całkiem nowy sarkofag.
Można się domyślać, że – w związku z nieobecnością mumii jej prawowitego gospodarza, sarkofag ów zaopatrzono także w jakiś substytut ciała. Gdy w XIX wieku ta wielka kamienna trumna została odnaleziona, zawierała bardzo urozmaicony zestaw ludzkich szczątków – parę nóg, dolną część tułowia, czyjeś żebra i jeszcze jakieś wnętrzności. Ich wiek – metodą radiowęglową – określono na Okres Rzymski. Wydaje się więc, że konsternacja z powodu braku właściwej mumii trwała dalej i szczątki z epoki saickiej w czasach rzymskich jeszcze raz zastąpiono całkiem innym ciałem.

Piramidy – jednak grobowce?
Fakt, iż w żadnej z egipskich piramid nie odnaleziono oryginalnej mumii, każe niektórym twierdzić, iż budowle te, w rzeczywistości wcale nie były pomyślane jako miejsce spoczynku zabalsamowanych ciał królewskich. Osobiście wydaje mi się, że jest to twierdzenie, które trudno byłoby obronić.
Po pierwsze – piramidy zwykle wznoszono w granicach nekropolii, co do których przeznaczenia nie można mieć wątpliwości (ponieważ na ich terenie istnieją setki innych grobowców). To natomiast wskazuje na wyraźnie sepulkralny (grzebalny) charakter piramid. W rzeczywistości to piramidy przyciągały inne groby (a nie na odwrót), ponieważ możliwość zostania pochowanym w pobliżu mumii władcy, było poczytywane za wielkie wyróżnienie i zaszczyt.
Po drugie – brak mumii z okresu Starego Państwa, a więc z czasów, gdy w Egipcie budowane największe piramidy tłumaczyć można m.in. tym, iż do IV dynastii techniki balsamowania były stosunkowo słabo rozwinięte i nie gwarantowały trwałości zwłok (ulepszono je dopiero w okresie V dynastii, a w pełni udoskonalono w czasach XVIII dynastii, gdy dostojne mumie chowano już w Dolinie Królów).
Po trzecie – w starożytnym Egipcie przez całe tysiąclecia kwitł proceder rabowania cmentarzysk, w którym – jak się wydaje – bardzo aktywnie uczestniczyli sami kapłani, nie czując respektu nawet przed królewskimi pochówkami. W związku z tym – co logiczne – im starsza mumia, tym mniejsze było prawdopodobieństwo jej przetrwania. Pod tym względem, mumiom Starego Państwa – ze względu na ich archaiczność – okoliczności nie sprzyjały w sposób szczególny.

Co najmniej dwa miejsca
Grzebalny dół barki solarnej u podnóża Wielkiej Piramidy
To oczywiście nie wyczerpuje dyskusji nad tym, gdzie ostatecznie spoczęły mumie faraonów z okresu Starego Państwa – zwłaszcza mumia Cheopsa, a jedynie czyni ją jeszcze bardziej pasjonującą. Bo – co często umyka uwadze – w czasach faraonów władcy często posiadali nie jedno, lecz kilka grobowców*, przy czym liczba dwa zdawała się być szczególnie uprzywilejowana, ponieważ oddawała dychotomiczną – dwudzielną – strukturę kraju, będącego związkiem Górnego i Dolnego Egiptu.

Rzecz w tym, że nad Nilem było co najmniej kilka uprzywilejowanych miejsc, w których po śmierci mogli spoczywać władcy. Na pewno jednym z nich była rozległa nekropolia memficka, do której należało i Majdum, i Dahszur, i Sakkara, i Giza. Ale co najmniej równie ważne (a może nawet ważniejsze!) było przecież prastare cmentarzysko w Abydos, gdzie – zgodnie ze staroegipską mitologią – znajdować się miało miejsce spoczynku głowy legendarnego Ozyrysa (poszatkowanego przez Setha na 52 kawałki).

Jakże często dostojnicy, którzy mieli swoje mastaby w Gizie, puste sarkofagi (czyli cenotafy) wysyłali do Abydos, by móc się poszczycić posiadaniem tam chociaż symbolicznego grobu – w bezpośrednim sąsiedztwie najświętszego miejsca związanego z Ozyrysem. Mogło więc być też na odwrót. Faraon, owszem, mógł chcieć posiadać piramidę w okolicach Memfis, natomiast jego mumia z powodzeniem ostatecznie mogło spocząć w Abydos, tym bardziej, iż – zgodnie z tradycją – władca po śmierci winien być obecny zarówno w górnym, jak i w dolnym Egipcie.

Na ile był to problem wagi pierwszoplanowej, dowodzić mogą niezliczone modele statków rzecznych, odnajdywane w egipskich grobowcach. To właśnie przy ich pomocy zmarli mieli udawać się z pielgrzymką do Abydos, jako że w pustynnym kraju Nil stanowił jedyna niezawodną arterię komunikacyjną. Oczywiście dużo lepiej było, gdy zmarły nigdzie podróżować nie musiał i gdy jego mumia od razu mogła spocząć tam, gdzie Izyda odnalazła głowę Ozyrysa.

Niezwykle podobieństwa
Związek między nekropolą w Abydos, a cmentarzyskiem memfickim (do którego należą trzy Wielkie Piramidy w Gizie) były do tej pory niedoceniane. Tymczasem w miarę postępu prac archeologicznych, rozmaitych paraleli między tymi dwoma odległymi miejscami wyłania się coraz więcej. Przede wszystkim, w zwiazku ze stwierdzeniem, iż cmentarzysko w Abydos jest o co najmniej 500 lat starsze od nekropoli memfickiej, można zaryzykować twierdzenie, iż to pierwsze było niejako pierwowzorem dla tego drugiego (a nie na odwrót) i że – w związku z tym – jako starsze, Abydos – niezależnie od wszystkich konotacji z Ozyrysem – przez długi czas musiało uchodzić za cmentarzysko znacznie ważniejsze.

Jednym z dowodów na istnienie bliskiego pokrewieństwa między oboma cmentarzyskami jest odsłonięcie w 1991 roku w Abydos pochówków... 12 ponad dwudziestometrowych łodzi królewskich. Ich odkrywca, prof. David O’Connor z University of Pennsylvania, ich wiek szacuje na co najmniej 5000 lat. Tymczasem – jak wiadomo – w Gizie, u podnóża piramid, także odkryto doły grobowe licznych barek solarnych, z których jedna z niezwykłą pieczołowitością zrekonstruowano i udostępniono zwiedzającym.

Czy flotylla z Abydos była inspiracją dla statków pogrzebanych w piaskach Gizy?

Czy obie flotylle miały zapewnić w zaświatach bezkolizyjną łączność między tymi dwiema nekropoliami?

Zadziwiające kamienne ciosy
Wydaje się, że z dużą dozą prawdopodobieństwa na oba te pytania można odpowiedzieć twierdząco. Tym bardziej, iż związków Abydos z Gizą jest jeszcze więcej.

Świątynia Setiego I w Abydos
Na przykład, na tyłach słynnej, pochodzącej z XIX dynastii świątyni faraona Sethiego I w Abydos, znajduje się przedziwna kamienna konstrukcja, która od momentu jej odsłonięcia w latach 1914 – 1915, w kręgach egiptologicznych stała się przyczyną niejednego sporu. Opisując ją, jej odkrywca, prof. E. Naville w 1914 roku stwierdził: „Podobieństwo do świątyni Sfinksa (tak swego czasu nazywano dolną świątynię grobową Chefrena – przyp. R.W.) plasuje ją w tej samej epoce, w której wznoszono budowle z olbrzymich kamiennych ciosów pozbawionych jakiejkolwiek ornamentyki. To charakterystyczna cecha najstarszej architektury Egiptu. Ośmieliłbym się nawet powiedzieć, że to najstarsza budowla w tym kraju”.

Budowla ta, którą niegdyś widział Strabon i określił mianem „studni”, to podziemna, dziś od góry odsłonięta konstrukcja, której trzon stanowi megalityczny mur, za którym znajduje się 10 gigantycznych kolumn, osłaniających zlokalizowaną po środku kamienną wyniosłość, zewsząd otoczoną wodą. To tzw. Ozyrejon – domniemana świątynia Ozyrysa – w swej strukturze w sposób oczywisty nawiązująca do staroegipskiego mitu o prapagórku wyłaniającym się na początku czasu z otaczającego go oceanu.

Kłopoty z datowaniem
Ozyrejon - stan obecny
Prace zapoczątkowane w Ozyrejonie przez prof. E. Navilla, w latach 1925 – 1930 kontynuował prof. Henry Frankfort. Mimo że styl tej budowli bardzo różnił się od sposobu, w jaki wzniesiono bogato zdobioną sąsiednią świątynię faraona Sethiego I, starał się on jedną z drugą chronologicznie powiązać. Okazało się to o tyle proste, że w dwóch salach przylegających do Ozyrejonu Frankfort odnalazł inskrypcje z imieniem Sethiego I, a na odkopanych nieopodal skorupach naczyń widniał tekst: „Sethi jest oddanym sługą Ozyrysa”. Sprawa wydawała się więc przesądzona. Ozyrejon określono mianem symbolicznego grobowca króla Sethiego I**, jako iż znajdująca się w jego centrum „kamienna wyspa” – w przekonaniu archeologów – nie mogła być niczym innym jak podstawą sarkofagu, czy cenotafu.

Schemat Ozyrejonu z Abydos
Refleksje przyszły dopiero nieco później, bo – jakby nie patrzeć – Ozyrejon pasował do świątyni Sethiego jak pięść do nosa. Styl obu budowli jest diametralnie różny. Ozyrejon jest surowy, pozbawiony napisów i zdobień, podczas gdy świątynia jednymi i drugimi po prostu ocieka. Większy rozziew trudno byłoby sobie wyobrazić.

Poza tym tekst: „Sethi jest oddanym sługą Ozyrysa” – szczerze mówiąc – wcale nie brzmi jak pochwała budowniczego, lecz, co najwyżej, jak deklaracja kogoś, kto starożytną budowlę odbudował lub odrestaurował. Czy – tak jak tysiąc razy w historii Egiptu – mieliśmy tu więc do czynienia z próbą przypisania sobie dzieła, które stworzył ktoś inny? Czy jeszcze raz miałoby się potwierdzić, iż w dawnym Egipcie bardzo trudno datować na podstawie napisów (ponieważ te często dopisywano lub „nadpisywano”), a jedynym niezawodnym kryterium chronologicznym może być styl?

Stare Państwo jak na dłoni
Plan Ozyrejonu
Tak właśnie do końca życia uważała np. Margaret Murray, która razem z Flindersem Petrim już w 1903 roku zwróciła uwagę na istnienie tych nieznanych, podziemnych ruin 60 metrów od świątyni Sethiego I. „Wielkie bloki Ozyrejonu noszą wszelkie znamiona stylu Starego Państwa” – pisała. „Przemawia za tym surowość, prostota i oszczędność tej budowli. Istniejące, nieliczne ornamenty zostały dodane później przez Sethiego, który w ten sposób próbował sobie przysporzyć chwały. (...) To styl architektoniczny, wielkość i obróbka kamieni pozwalają datować egipskie budowle, nie zaś imiona królów”.
Trudno odmówić słuszności tym twierdzeniom. Trudno tez oprzeć się wrażeniu (na co uwagę już zwracał Naville), iż Ozyrejon jest niemalże repliką dolnej świątyni grobowej Chefrena z Gizy – kompleksu znajdującego się na południowym krańcu rampy prowadzącej do piramidy tegoż faraona. Do tego stopnia – dodajmy – iż można by zaryzykować twierdzenie, iż obie te budowle musiały powstać w niedługim odstępie czasu jedna po drugiej.

Nowy scenariusz
Czyż ze wszystkich powyżej przytoczonych faktów nie wyłania się następująca, możliwa sekwencja zdarzeń, mogąca stanowić odpowiedź na pytanie, gdzie spoczęła mumia faraona Cheopsa i dlaczego tak niewielkie były szanse, by można było odnaleźć w Wielkiej Piramidzie?:
Po śmierci Cheopsa w Gizie, w jego dolnej świątyni grobowej (po której dziś nie ma śladu) jego ciało zostaje zabalsamowane przy użyciu niedoskonałej techniki z IV dynastii.

By utrwalić proces balsamowania, mumię króla umieszcza się na pewien czas w Wielkiej Piramidzie, by wykorzystać znane Egipcjanom promieniowanie kształtu. Potem...

Nilem, barką solarną, przewozi się ją na najświętsze cmentarzysko w Abydos, gdzie...

...gotowe jest już miejsce ostatecznego spoczynku ciała króla, zwane dziś niesłusznie Ozyrejonem. Następnie...

...na wzór właśnie tego grobowca, kolejny faraon – Chefren – buduje swą dolną świątynię grobową w Gizie, która okazuje się bardzo trwała i istnieje do dziś.

W wiele stuleci później, faraon Sethi I dokonuje restauracji pradawnego grobowca Cheopsa, w którym nie ma już mumii (uległa rozkładowi?, została zrabowana?), deklarując się przy tym jako oddany sługa Ozyrysa*** (wszak każdy zabalsamowany król staje się Ozyrysem). Na tyłach Ozyrejonu buduje natomiast słynną świątynię, utrzymaną w stylu własnej epoki.

Zagadka brakującej świątyni
Czy scenariusz ten, oprócz tego, iż godzi bardzo wiele rozmaitych faktów (istnienie dwóch konkurujących ze sobą, niezwykle ważnych nekropolii; wymóg obecności króla po śmierci w Górnym i Dolnym Egipcie; brak związku stylistycznego Ozyrejonu ze świątynią Sethiego I; uderzające podobieństwo Ozyrejonu do dolnej świątyni grobowej Chefrena, jednego z synów Cheopsa; wreszcie – jego wyraźnie funeralny charakter), nie tłumaczący również faktu, iż do dziś nie zachowała się dolna świątynia grobowa Cheopsa? Dlaczego? Ponieważ – monumentalną dolna świątynię grobową, która byłaby w stanie oprzeć się upływowi czasu – Egipcjanie byli w stanie wznieść dopiero po tym, gdy zebrali odpowiednie doświadczenia po zbudowaniu abydoskiego grobowca Cheopsa. Potem - co pokazuje dolna świątynia grobowa jednego z jego następców – Chefrena, tak blisko pod względem stylu spokrewniona z Ozyrejonem – sprawa była już stosunkowo prosta.

Przedtem – niekoniecznie. Wbrew temu, co powszechnie się uważa, Egipcjanie mieli poważne problemy z budowaniem konstrukcji o stosunkowo przestronnych (pustych) wnętrzach, nie potrafili ich bowiem zbyt dobrze zadaszać. A właśnie tego rodzaju wnętrzami były właśnie dolne świątynie grobowe, które nie mogły być nie zadaszone i otwarte choćby z tego powodu, iż właśnie w ich murach dokonywano balsamowania zwłok. Dużo łatwiej było budować wypełnione kamienne kopce. O stosunkowo nielicznych, pustych przestrzeniach wewnętrznych, jakimi były piramidy.

Czy tu też tkwi część odpowiedzi na pytanie, dlaczego do IV dynastii proces mumifikacji pozostawiał tak wiele do życzenia i nie gwarantował zbyt dużej trwałości zwłok? Czy było tak dlatego, że niezbyt trwałe mury budynku, w którym pracowali balsamiarze nie gwarantowały dobrej ochrony przed palącym, egipskim słońcem?

I jeszcze jedno – zgodnie z relacją Herodota w „Dziejach” – Cheops miał być pochowany gdzieś w podziemiach, na kamiennej wyspie otoczonej ze wszystkich stron wodą.

Ta woda, w Abydos, w budowli, która niesłusznie nazywana jest dziś Ozyrejonem (a która, w moim przekonaniu, winno nazywać się Grobowcem Cheopsa) obecna jest do dziś. Proszę spojrzeć na zdjęcia... A że nie jest to tylko przypadkowy wykwit wód podskórnych, lecz celowy zamysł sprzed wieków, upewnić nas może obecność w staroegipskiej mitologii należącej do podstawowego kanonu, legendy o prapagórku i otaczającym go oceanie. Czyli wodzie.

Roman Warszewski
Roman Warszewski
Dziennikarz i pisarz, autor wielu książek, w tym kilku bestsellerów. Laureat prestiżowych nagród. Wielokrotnie przebywał w Ameryce Południowej i Środkowej. Spotykał się i przeprowadzał wywiady z noblistami, terrorystami, dyktatorami, prezydentami i szamanami. Obecnie pełni funkcję redaktora naczelnego miesięcznika „Żyj długo”.

Ostatni album

„Zielone Pompeje.Drogą Inków do Machu Picchu i Espiritu Pampa”

(Razem z Arkadiuszem Paulem)
Seria Siedem Nowych Cudów Świata, Fitoherb 2013

„Zielone Pompeje”, czyli zapasowe Królestwo Inków