Na marginesie dwuksięgu o Indianach Q’ero i Ince Paucarze
Śladami długowieczności Inków
Przyznam, że z pewnym niepokojem sięgałem po dwuksiąg pióra Romana Warszewskiego o długowiecznych Indianach Q’ero i Ince Paucarze – reformatorze, który w XVI wieku zainicjował program poprawiania witalności wybranych grup inkaskiego społeczeństwa. Mam na myśli książki „Q’ero. Długowieczność na zamówienie” oraz jej kontumację, reportaż „Wyprawa Vilcabamba–Vilcabamba. Śladami wojownika, którego nie imał się czas”. Sądziłem, że po ich lekturze otrzymam co najwyżej garść interesujących anegdot o podróży do Ameryki Południowej oraz – w najlepszym razie – niczym nie poparte dywagacje na temat możliwej genezy dwóch tamtejszych enklaw długowieczności. Pierwszą z nich jest tak zwany Kraj Q’ero spoza masywu Ausangate w Peru; drugą – słynna Dolina Stulatków, Dolina Vilcabamby z Ekwadoru.
Tymczasem im bardziej zagłębiałem się w treść tych obu książek, tym bardziej ów niepokój malał. Pierwsza książka – jak na tacy – podała rozwiązanie zagadki długowieczności Q’eros, którzy do dziś w dużej liczbie dożywają 100–120 lat; druga powiązała długowieczność Indian Q’ero z długowiecznością mieszkańców Doliny Stulatków z Ekwadoru. Nie będę tu referował treści obu tych tomów, powiem tylko, że dobrze by było, by każdy, kto interesuje się zagadnieniami długowieczności, je przeczytał, ponieważ treść obu książek w wielu miejscach jest bardzo odkrywcza. Poniżej ustosunkuję się jedynie do tego, w jakim stopniu to, o czym pisze Roman Warszewski, spójne jest z tym, co o długowieczności napisali prekursorzy tej tematyki na niwie naukowej – prof. W. Sedlak i prof. M. G. Voronkov.
Zacznijmy od tego, jaka była recepta Inków na pokonanie Hiszpanów orężem długowieczności. Otóż – zdaniem Warszewskiego – Inkowie, w osobie reformatora Inki Paucara (którego – jak się okazuje – należy uznać za postać w pełni historyczną) swych pobratymców namawiali do diety stale wzbogacanej ziołami amazońskimi oraz do picia naturalnej wody bogatej w glinokrzemiany.
Jest to w pełni zgodne z tym, co na temat długowieczności w książce „Krzem i życie” pisze prof. M. G. Voronkov, badający źródła długowieczności ludów Kaukazu. Fenomen ten wiązał on właśnie z obecnością glinokrzemianów w wodzie używanej przez te grupy etniczne. Glinokrzemiany sprzyjają powstawaniu w wodzie koloidów hydrofilowych. Te natomiast zapewniają szeroko rozumianą elastyczność tkanek, które w normalnych warunkach, z biegiem czasu (a więc w rytmie ich starzenia się), stają się coraz twardsze i mniej podatne na wszelkie procesy adaptacyjne. A im więcej elastyczności i zdolności adaptacyjnych, tym lepiej. Tym wolniej postępuje starzenie. Brawo więc, ludy Kaukazu! Brawo mieszkańcy ekwadorskiej Doliny Stulatków, którzy – jak wynika z dociekań Warszewskiego – w ekwadorskiej Vilcabambie celowo instalowali glinokrzemianowe i roślinne filtry, przez które przechodziła cała woda, która była przez nich użytkowana.
Bardzo podobne rozważania na temat fizjologicznej istotności krzemu w pracy „Kierunek – początek życia” przedstawia prof. W. Sedlak. Stwierdza on tam, że proces starzenia to proces zastępowania krzemu wapniem. Czyli – jest to proces stopniowego tracenia przez organizm jego naturalnej miękkości, elastyczności i gibkości na rzecz postępującego zwapnienia i sztywnienia: ogólnie pojętej sklerozy. Im więcej krzemionki koloidalnej, tym więcej życia w organizmie. Im więcej w nim wapnia, tym bliżej mu do kresu, do śmierci.
A skąd mamy pewność, że woda, którą stosowali uczniowie Inki Paucara – głównego bohatera obu książek Warszewskiego – była bogata w bioprzyswajalną krzemionkę koloidalną?
Otóż jeśli uznamy nawet, że budowane przez nich filtry były mało wydajne i niegwarantujące pełni sukcesu, to wystarczy, że spojrzymy na pokazywaną na zdjęciach w tych dwóch książkach andyjską trawę rosnącą w ich otoczeniu. Jaka jest to trawa? To trawa giętka, tak elastyczna, że z powodzeniem można by zrobić z niej łuk! Trawa bogata właśnie w krzemionkę!
W ten sposób koło się zamyka. Jeśli dane pochodzące z Peru, Ekwadoru i Kaukazu w XVI wieku i w czasach współczesnych wskazują na tego samego „winowajcę”, to hipotezę o istotności bioprzyswajalnej krzemionki dla powstrzymania i opóźnienia procesów starzenia możemy uznać za dowiedzioną.
prof. dr hab. n. farm. Jerzy Łukasiak
Wyższa Szkoła Zarządzania w Gdańsku
recenzjeQero