Peruwiański dzień pierwszy
17. VIII
Po blisko 30-godzinnym locie dotarliśmy do Limy. Z lotniska odebrał nas Piotrek Małachowski - autor świetnego cyklu Operuje w Peru, ktory od roku ukazuje sie na łamach Żyj Długo.
Lima powitała nas słońcem, co - jak mówi Piotrek - może zwiastować zbliżanie się silnego trzęsienia ziemi. Pod wieczór anomalia ciepła jednak zanikla. Znów wiało zimnem, tak jak zwykle w Limie o tej porze roku. (Może więc trzęsienia ziemi jeszcze nie będzie...)
Na razie w swoich objęciach ma nas - różnica czasu wynoszaca 6 godzin. Oj, daje nam sie we znaki. Ale coz to dla takich chojraków jak my - Kazik, Dosia, Arkadiusz i ja?
Jutro, a więc 18 VIII, z rana lecimy do Cuzco. I tam dopiero zorientujemy się, czy da sie dotrzeć do Vilcabamby, która - jak wieść gminna niesie - jest w tej chwili we wladaniu partyzantow z organizacji Świetlisty Szlak. Jak nie inaczej, wszyscy zaopatrzymy sie w Czerwone Ksiazeczki Mao, bo senderyści to maoiści.
Ciag dalszy nastapi juz z Cuzco.
Cuzco