Tamales czyli peruwiańskie gołąbki

Turyści z USA i Europy dużo mniej. Po prostu - trochę się ich obawiają. Bo co kryją te tajemnicze zielone paczuszki? Czy aby na pewno należy je jeść? Czy nie zaszkodzą, nie spowodują biegunki?
Ta obawa w dużej mierze jest jednak nieuzasadniona. Jeśli ktoś w Peru jest już od kilkunastu dni i nie ogranicza się do posiłków w gwiazdkowych restauracjach (a kogo byłoby na to stać?), ten z powodzeniem może po tamales sięgać. A jak raz sięgnie, będzie ich już z utęsknieniem wypatrywać. Bo to danie tanie, smaczne, pożywne, a przede wszystkim - bardzo oryginalne.
Tu ważna uwaga: Tamales, inaczej niż nasze gołąbki, nie jemy razem z liśćmi, w które są zawinięte. Żeby je zjeść, najpierw musimy je "rozpakować". Jemy tylko to, co jest w środku, a liście (twarde i bardzo sztywne), niestety, (bo to nie kapusta) wyrzucamy.
Jak przygotowuje się tamales?
Najpierw na patelni z pewną ilością rozgrzanego oleju smażymy pokrojoną w pierścienie cebulę. Następnie - wciąż ją smażąc - dodajemy pokrojoną papryczkę aji, sól, pieprz, kminek, pokrojoną pietruszkę i 2-3 rozgniecione kostki rosołowe. Następne część tego farszu odstawiamy na bok, a do pozostałej cześci dodajemy świeżo wyłuskane ziarna dojrzałej kukurydzy. Wszystko to, mieszając, dalej podsmażamy, aż całość się nieco zagęści.
Następnie w wodzie gotujemy porcję wieprzowiny. Po jej ugotowaniu, kroimy ją na małe kawałki. Smażymy je w tej części farszu, którą poprzednio odstawiliśmy na bok. Dodajemy pokrojone jajka na twardo oraz oliwki bez pestek. Następnie tę część farszu dodajemy do poprzednio smażonej jego części i całość jeszcze przez chwilę podgrzewamy.
Potem farsz formujemy w kulki i umieszczamy na wyprostowanych liściach kukurydzy, z których formujemy zawiniątka przewiązane trawą i przez około dwadzieścia minut gotujemy je w gorącej wodzie. A potem tamales są już gotowe do podania, do zjedzenia, skosztowania i... przekonania się do nich.
Smacznego!
Peru od kuchniprzepisyTamales