Śmierć futurologii. Co Stanisław Lem mówił w roku 1997?
W ręce wpadła mi „Awantura na tle powszechnego ciążenia” - książka pióra syna Stanisława Lema, Tomasza Lema. Fascynująca lektura. Lem pokazany od podszewki, od strony dnia codziennego – kaprysów, natręctw, fobii, różnych śmiesznostek. A przy okazji wychodzi na jaw, że syn odziedziczył po Ojcu sporo literackiego talentu i narracyjnych umiejętności.
Lem to gigant polskiej myśli i literatury, nade wszystko jednak – wspaniały filozof. I chyba będzie pamiętany przede wszystkim jako ten ostatni. Szkoda, ze nigdy nie doszło do jego publicznej debaty właśnie na tematy filozoficznej z prof. Leszkiem Kołakowskim. Albo że nikt nie posadził ich przy jednym stole i nie nagrał ich rozmowy (a jeszcze lepiej – całego cyklu rozmów). To byłaby gratka – przeczytać to lub obejrzeć, gdy i jeden i drugi – niestety - już nie żyją.
Swego czasu, pod koniec lat 90. przeprowadziłem wywiad ze Stanisławem Lemem. Ukazał się na łamach „Głosu Wybrzeża” i potem wielokrotnie przedrukowywany, także przez prasę polonijną w USA. Dla tych, którzy podobnie jak ja, sięgają teraz po „Awanturę o prawo ciążenia”, obszerne fragmenty tej rozmowy poniżej przypominam.
Śmierć futurologii
Wywiad Romana Warszewskiego ze Stanisławem Lemem, przeprowadzony w roku 1997.
Czy dziś łatwiej jest przepowiadać przyszłość niż np. dziesięć lat temu?
Przeciwnie. Jak wszystko na świecie i to się skomplikowało. Dzieje się coraz więcej i coraz szybciej, nie zawsze znamy zależności, jakie zachodzą